----->KLIK<----- Słucham tego odkąd 5SOS ją opublikowali xD She's Kinda Hot <3
Hej, hej, hej ludziska :* Z góry przepraszam za te białe zaznaczenie tekstu, ale nie moge go usunąć o.O Chociaż możliwe, że dzięki temu lepiej będzie czytać ;D
Hej, hej, hej ludziska :* Z góry przepraszam za te białe zaznaczenie tekstu, ale nie moge go usunąć o.O Chociaż możliwe, że dzięki temu lepiej będzie czytać ;D
Nie myślałam, że Louis może okazać się... no cóż taki... miły, uprzejmy, zabawny, bez zboczonych propozycji. Po prostu normalny. Teraz narodziło się pytanie, który Tomlinson jest prawdziwy? Chamski Speeder czy Zabawny Lou? Szczerze to w pewnym sensie jest podobny do mnie. Udaje twardą, ale jestem słaba. Udaje normalną 19-latkę, wyrźnie odstaje od normy.
-Ness, słuchasz mnie? - moje rozmyślania przerwał głos chłopaka. Skończyliśmy spacer i siedzimy na kocu pod drzewem.
-Tak, tak. Mów dalej. - uśmiechęłam się słodko, ale raczej mi nie uwierzył.
-Wątpie. Jeśli zanudzam to powiedz. Wiem, że może mówię trochę za dużo, ale jesteś jedyną osobą, nie licząc Zayna, z którą mogę szczerze porozmawić. - uśmiechnął się smutno. Czyli jednak prawdziwy jest zabawny Lou. To chyba dobrze.
-Nie. Przypominasz mi Lili. Ona też lubi dużo mówić. A ja lubie takie osoby. - posłałam mu naprawdę szczery uśmiech. -Ja raczej wole słuchać. Po prostu się zamyśliłam i przyznaję, że może trochę nie słuchałam.
-Dobra. - spojrzał na mnie niepewnym wzrokiem. - Zdradź mi więc o czym tak zawzięcie myślałaś.
-Mówiłam ci już, że opowiem jak będe gotowa. Za krótko cię znam.
-Czyli to coś związane z psiarnią. -zrobił zniesmaczoną minę.
-W pewnym sensie z PSIARNIĄ. - zaakcentowałam ostatnie słowo i się zaśmiałam.
-No co? Mówię jak chcę. - teraz i on się śmiał. Podniosłam się i stanęłam na trawie.
-Chyba musimy się zbierać. Jutro mam szkołe. - westchnęłam. Po pierwsze naprawdę mi się tu podoba. Po drugie NIENAWIDZĘ szkoły.
-Szkoda. Która godzina? - Louis stał już obok mnie. To niesprawiedliwe, że jak na chłopaka nie jest jakoś specjalnie wysoki, to i tak jestem niższa.
-Eeee 21:50.
-Cholera! O 22:30 mam wyścig. - zaczął w kosmicznym tempie sprzątać koc i reszte rzeczy z ziemi.
-Mogę pójść z tobą? - kurwa! To było nieprzemyślane. Nie chcę tam iść. Żadnych wyścigów.
-Nie. -potajemnie odetchnęłam z ulgą. -Masz jutro szkołę kotku. - puścił do mnie oczko. Znowu się zaczyna.
-Niech ci będzie. - udałam, że jest mi przykro, chociaż w środku dziękowałam mu, że się nie zgodził. Tak jestem dziwna. Gdy stanęliśmy przy samochodzie wpadłam na pewny pomysł.
-Lou? - spojrzał na mnie. -Moge chociaż poprowadzić? - to jest silniejsze ode mnie. Chłopak łobuzersko się uśmiechnął.
-Nie boisz się? - zapytał uwodzicelskim tonem i stanął blisko, bardzo blisko mnie.
-Nie. - odparłam stanowczo. -A ty przecież wiesz jak prowadzę. Napewno się nie spóźnisz. - zrobiłam zdecydowany krok w jego stronę i przygryzłam wargę. Na ten widok Louis przejechał językiem po dolnej wardze. Tak, specjalnie go podniecam.
-Hmmmm, a co ja z tego będę miał?
-A co proponujesz?
-A dostanę to czego chcę? - zrobił kolejny krok w moją stronę. Doskonale wiem czego chce. -Chyba wiesz o co mi chodzi? - patrzyliśmy sobie w oczy. Przysunęłąm się do niego jednocześnie sięgającąc ręką do jego kieszeni. Nachylił głowę tak, że nasze usta dzieliły zaledwie centymetry. Chciał mnie pocałować, ale ja w tym samym momencie stanęłam na palcach cmokając go w nos i szybko odsunęłam się na małą odległość. Popatrzył na mnie zdezorientowany. Podnisołam rękę z kluczykami od samochodu, a on "wybuchł" śmiechem. -Muszę na ciebie bardziej uważać kotku. - przestał się śmiać.
-Doprawdy? Pośpiesz się, bo się spóźnisz na wyścig. - podeszłam do samochodu od strony kierowcy. -Ja prowadzę. - posłąłam mu buziaka w powietrzu. Lou pokręcił tylko głową i otworzył drzwi od strony pasażera. Wsiedliśmy do środka i zapieliśmy pasy.
-Doprawdy? Pośpiesz się, bo się spóźnisz na wyścig. - podeszłam do samochodu od strony kierowcy. -Ja prowadzę. - posłąłam mu buziaka w powietrzu. Lou pokręcił tylko głową i otworzył drzwi od strony pasażera. Wsiedliśmy do środka i zapieliśmy pasy.
-Wiesz gdzie jechać? - kurna wiedziałam, że o czymś zapmniałam.
-Eeee.. powiedzmy, że nie. - spóściłam wzrok.
-Tak myślałem. -usłyszałam jego zduszony śmiech. -No dobra. Powiem ci jak masz jechać.
-Dziękuję. - spojrzałam na Louisa i się uśmiechnęłam. Odwzajemnił gest. Odpaliłam silnik i ruszyłam z piskiem opon. Jechałam szybko, ale chłopak dawał radę mówić mi gdzie mam skręcić Gdy ukratkiem na niego spoglądałam zauważyłam, że jest zadowolony z tego jak prowadzę. Cóż. W Niemczech byłam najlepsza. Wiem, że to dziwne. Młoda dziewczyna lepsza od dorosłych mężczyzn. Droga minęła nam w ciszy. Ja byłam zajęta prowadzeniem, a Louis patrzeniem na mnie. Po kilkudziesięciu minutach byliśmy pod moim domem. Wysiedliśmy z samochodu i stanęliśmy pod drzwiami mieszkania.
-Dziękuję za dzisiaj. - chłopak uśmiechnął się gdy wypowiedziałam te słowa.
-Nie ma za co. - tym razem to ja posłałam mu nieśmiały uśmiech i pocałowałam w policzek. Weszłam do środka. Minęło kilka minut zanim usłyszałam, że Louis odjechał. Dlaczego go pocałowałam? Sama nie wiem. Coś w środku mówiło mi abym to uczyniła. To coś było silniejsze ode mnie. -Już jestem! - krzyknęłam na cały budynek, ale odpowiedziała mi tylko głucha cisza. Widocznie Lili wciąż jest z tym całym Zaynem.... Zaraz! Przyjaciel Tomlinsona ma na imię Zayn. Opowiadał mi dzisiaj o nim i z jego opisu wyglądu jest zasadniczo taki sam jak ten, o którym mówiła moja przyjaciółka. Ten cały Malik, bo tak ma na nazwisko, jest strasznym kobieciarzem. Oby nie skrzywdził mojej Lili, bo wtedy... No właśnie co? Nawet na pieprzonym Mathias'ie Jestem Bogiem Racer'rze nie potrafię się zemścić. Właśnie trzeba przejrzeć te papiery. Mam wielką nadzieję, że znajdę tam coś, co mi pomorze. Ugh, mam dosyć myślenia na dzisiaj. Muszę wziąć prysznic.
Louis P.O.V.
-Dziękuję za dzisiaj. - uśmiechnąłem się na słowa Vanessy. Było mi naprawdę miło, że podobało jej się moje ulubione miejsce.
-Nie ma za co. - teraz ona się do mnie słodko uśmiechnęła. Ten jej uśmiech był jakby nieśmiały. Po chwili poczułem jej usta na swoim poliku. Zaraz co?! Ona mnie pocałowała?! Co prawda w polika, ale to też się chyba liczy jako pocałunek? To było dziwne, ale słodkie. Poczułem przyjemne ciepło w klatce. Kurwa... Chyba się zakochałem... Ale gorsze jest to, że pokazałem Ness moje prawdziwe oblicze. To był błąd. Dlaczego? Ponieważ wydaje mi się, że dziewczyna nie jest ze mną szczera. Coś mi podpowiada, że ona coś ukrywa. I to swoją drogą jest cholernie pociągające. Ale wracając do tematu, co ona może ukrywać? Według mnie to jest zwyczajna dziewczyna. Znaczy nie to, że jest taka sama jak miliony innych, ale chodzi o to, że zachowuje się normalnie. Nie wygląda mi na gangstera, który ukrywa się przed policją. A może jednak? W końcu ile my się znamy? Pół tygodnia? Gdy skończyłem mój wewnętrzny monolog, skapnąłem się, że dziewczyny nie ma obok mnie. No nieźle. Kurwa Tomlinson co się z tobą dzieje? Od kiedy ja gadam sam ze sobą? Pokręciłem ze śmiechem głową i zawróciłem do samochodu. Włączyłem radio i usłyszałem melodie dobrze znanej mi piosenki: Young, wild and Free. Momentalnie przypomniało mi się, że śpiewałem ją kilka godzin temu z Vanessą.
-Living young and wild and free. - powiedziałem do siebie. To zdanie idealnie obrazuje moje życie. Znaczy teraz. Kiedyś nie było tak „kolorowo". Odkąd skończyłem 18 lat i zarobiłem na wyścigach kupę forsy, żyję prawie jak król. Razem z Zaynem rządzimy tym miastem. Zaparkowałem niedaleko linii startu. Wysiadłem i od razu podbiegły do mnie te plastikowe lale z wielkimi cyckami. Może i lubię dobrą zabawę (chyba wiecie o co chodzi), ale wole bardziej naturalne laski. Przecisnąłem się przez te tłumy. Zobaczyłem zmierzającego w moją stronę mulata.
-Siema stary. - podszedł i przywitał się ze mną naszym wspólnym przywitaniem.
-Siema stary. - podszedł i przywitał się ze mną naszym wspólnym przywitaniem.
-Siema. Sprawdzisz samochód? Ja muszę jeszcze coś załatwić. - zapytałem i spojrzałem na chłopaka wymownym spojrzeniem.
-Jasne. Jak było na randce. - mówiąc zabawnie poruszył brwiami w górę i w dół.
-Nie było nic niegrzecznego. - uniosłem ręce w obronnym geście. -To ja idę. - odwróciłem się i udałem się w bardziej ustronne miejsce. Usiadłem na jakiejś ławce i odblokowałem swojego iPhone'a .
Do:Vanessa ❤Cześć skarbie ;* Stęskniłaś się za mną? Bo ja bardzo :D
Czekałem kilka minut i otrzymałem wiadomość.
Od:Vanessa ❤Skarbie? Co cię natchnęło na taką wiadomość? Czy się stęskniłam? Nie :P Ale jestem ciekawa dlaczego ty się za sobą stęskniłeś?
Gdy ją przeczytałem parsknąłem śmiechem. Rzeczywiście to wyglądało jakbym się za sobą stęsknił.
Do:Vanessa ❤Nie wiem xD Po prostu chciałem żebyś życzyła mi powodzenia w wyścigu ;* I się za TOBĄ stęskniłem!
Czekałem kilka minut, ale Ness nie odpisywała. Poszedłem do mojego samochodu. Zayn właśnie zamykał maskę.
-Wszystko jest gotowe na błysk. - rzucił wycierając ręce.
-To dobrze, bo już się martwiłem, że nie pojadę. - zaśmiałem się. Usłyszałem dźwięk przychodzącego SMS a
Od:Vanessa ❤Więc powodzenia :* Ale ja nie tęsknie ;P .... No dobra może trochę. Tylko na siebie uważaj :*
Gdy to przeczytałem zrobiło mi się dziwnie ciepło w środku. Ona się o mnie martwi. Szybko odpisałem.
Do:Vanessa ❤Wiedziałem ^.^ Dobrze będę uważać. Żebyś się nie martwiła, napiszę do ciebie jak tylko zatrzymam się na mecie.
-A potem będziemy świętować moje zwycięstwo. - dodałem w myślach.
-Powodzenia stary. - Zayn poklepał mnie po ramieniu. -Wygrasz to z palcem w dupie.
-Hahahaha wiem przecież – jego słowa szczerze mnie rozbawiły. Dostałem kolejnego SMS a
Od:Vanessa ❤ Oki. Trzymam kciuki <3 Ale i tak na pewno wygrasz ;* A potem będziemy świętować twoje zwycięstwo ( pedo face)
Jezu ona jest kochana... i zboczona. Chyba się zakochałem. Pokręciłem z rozbawieniem głową.
Do:Vanessa ❤Awwww. Załóż coś seksownego :* Dobra zaraz start.
Wsiadłem do samochodu i pojechałem na start. Obok zatrzymał się jakiś chłopak.
Jestem pewny, że jest nowy. Dlaczego? Widzę to po jego „świetnym" samochodzie. Pełno bezsensownych dodatków. To raczej zabawka niż samochód na wyścigi. Na środek toru weszła skąpo ubrana dziewczyna, zapewne dziwka. Podniosła flagi.
-Zabawę czas zacząć. - powiedziałem i wystartowałem z momentem kiedy flagi opadły w dół. Po chwili nie zauważałem niczego innego jak mój samochód, przeciwnik i tor.
Zmieniłem sprzęgło i docisnąłem pedał gazu. Bez problemu zostawiłem tego ananasa (chodzi o to, że jest nowy xD) w tyle. Chłopak nie ma pojęcia o prowadzeniu auta. Jechaliśmy po zamkniętym torze więc nie przeszkadzali nam inni ludzie.
W takich momentach nie liczy się dla mnie zwycięstwo, pieniądze i sława. Jestem TYLKO ja i zawrotna szybkość. No i wiadomo brak ograniczeń. Jestem Speeder, a to moja miłość. Moje życie. To co jest dla mnie najważniejsze.
Nawet nie zauważyłem, że przejechałem już pół trasy. Teraz trzeba przejechać przez parking dla ciężarówek. Istny tor przeszkód. Czyli dla mnie, tak zwany czad. Przyśpieszyłem i zacząłem wymijać tiry. W lusterku zobaczyłem drugi samochód. Jest w miarę szybki. Za chwilę będzie meta. Wyjechałem na ostatnią prostą. Ten żółtodziób
włączył nitro. Debil. Prześcignął mnie. Po kilku minutach zwolnił. Teraz moja kolej. Wcisnąłem ukryty przycisk, do uwalniania podtlenku azotu. Po chwili jechałem 2 razy szybciej. Maserati Ghibli zwolniło kilka metrów przed metą. Pff, banalne. Prześcignąłem go przed linią i zatrzymałem się ślizgiem. Zdecydowanie U. R. L. Jest moim ulubionym wyścigiem. Otworzyłem drzwi i wysiadłem. Otoczony wianuszkiem dziewczyn, przechodziłem obok gratulujących mi osób. Lizusi. Kiedy wygrywasz kleją się i lgną do ciebie jak muchy. Kiedy przegrasz, olewają cie zimnym moczem (moje porównania xD). Ogoniłem laski i stanąłem obok Zayna, odpalając papierosa. Zaciągnąłem się, a nikotyna przyjemnie rozeszła się po moich płucach.
-Niezły popis Tomlinson. Już myślałem, że ten małolat z tobą wygra. - zaśmiał się.
-Dałem mu trochę przyjemności. Każdemu się należy. - tak ja i moje dobre serduszko.
-Dobra jak wolisz. Czas na Drift, moja kolej.
-Pokaż kretynom jak się jeździ. - klepnąłem go w plecy i podszedłem do swojego samochodu. Opierając się o maskę, oglądałem jak Zayn, skopuje wszystkim tyłki. Wróć. Wszystkim oprócz mnie. Ta wiem, wrodzona skromność i te sprawy.
Vanessa P.O.V.
***Wcześniej***
Gdy tylko skierowałam się w stroną łazienki usłyszałam otwierające się drzwi i donośny krzyk mojej przyjaciółki.
-Kochanie już jestem!!! - zawróciłam do dziewczyny.
-Kochanie? Co cię dzisiaj napadło? - rzuciłam rozbawiona w stronę Lili.
-To już nie można być miłym dla przyjaciółki? Nieważne. Jestem bardzo zmęczona. - ziewnęła.
-To co ty robiłaś z tym Zaynem? - poruszyłam brwiami w górę i w dół.
-Pieprzyliśmy się w kiblu w jakimś klubie. - wzruszyła ramionami.
-Co?! - w tej chwili mogę się założyć, że moje oczy wyglądają jak pięciozłotówki, a brwi znajdują się nad czołem.
-Żartowałam. - dziewczyna zaczęła się przeraźliwie głośno śmiać. - Po prostu tyle się z nim uśmiałam, że nie mam siły i boli mnie brzuszek.
-Ja pierdole, ale mnie wystraszyłaś. - westchnęłam. -Więcej szczegółów poproszę. - spojrzałam na nią wyczekująco.
-Jutro ci opowiem. I co ważniejsze ty mi opowiesz. - przeszła obok mnie mierząc wzrokiem i wskazując palcem. -Idę wziąć prysznic. Dobranoc.
-Branoc. - rzekłam i poszłam jeszcze do kuchni napić się wody. Potem poszłam do pokoju, zgarnęłam wielką koszulkę, w której śpię i weszłam do łazienki (jakby co to każda ma swoją xD). Po wykonaniu wszystkich czynności wzięłam laptopa i usadowiłam się na łóżku. Przykryłam się moją kochaną kołderką i włączyłam film. Zdecydowałam się na „Szybcy i Wściekli 7", ponieważ uwielbiam ten film. Nie dane było mi go w spokoju oglądać, bo już w 10 minucie dostałam SMS a. Odblokowałam telefon i odczytałam wiadomość od... Louisa.
Od: Louis :*Cześć skarbie ;* Stęskniłaś się za mną? Bo ja bardzo :D
Serio skarbie? On też? Dzisiaj jest dzień nazywania Vanessy „skarbem"? Otwarcie się przyznaję, że nie jestem fanką takich słodkich przezwisk kierowanych w moją stronę. Co innego jeśli to ja tak lub podobnie nazywam Lili. Ja jestem za mało „grzeczna" na takie określenia.
Do: Louis :*Skarbie? Co cię natchnęło na taką wiadomość? Czy się stęskniłam? Nie :P Ale jestem ciekawa dlaczego ty się za sobą stęskniłeś?
Od: Louis :*Nie wiem xD Po prostu chciałem żebyś życzyła mi powodzenia w wyścigu ;* I się za TOBĄ stęskniłem!
Wyścig... to słowo zawsze źle na mnie działa. To przerażające. Ale ja kocham wyścigi. STOP! Kochałam. Teraz nienawidzę. I powinnam się od ich, jak i wszystkiego i wszystkich z nim związanych, trzymać z daleka. Jedną z takich osób jest właśnie Tomlinson. Może nie powinnam się z nim spotykać? Zniknąć z jego życia? Co z tego, że dopiero się w nim pojawiłam. Nie wiem. Ale właściwie ci mi da staranie się go unikać? To jest Speeder, on może wszystko. Zrezygnowana postanowiłam jednak odpisać na jego wiadomość.
-A może po prostu nie chcę się od niego uwalniać? - pieprzony głosik. Zawsze pojawia się w takich monetach.
Do: Louis :*Więc powodzenia :* Ale ja nie tęsknie ;P .... No dobra może trochę. Tylko na siebie uważaj :*
Tak, uznałam, że za nim tęsknie. Sama mogę przyznać, że jestem dziwna. Do tego prowadzę jakiś głupie monologi sama ze sobą.
Od: Louis :*Wiedziałem ^.^ Dobrze będę uważać. Żebyś się nie martwiła, napiszę do ciebie jak tylko zatrzymam się na mecie.
Mam taką nadzieję. Nie chcę żeby coś mu się stało. Szczerze go polubiłam, co moja durna podświadomość ukazała już wcześniej.
-Szczerze to się w nim zakochujesz. - no chyba w twoich, znaczy moich, snach. Koniec. Więcej nie będę zwracać uwagi na ten głos w mojej głowie. Czasami zastanawiam się czy nie jestem umysłowo chora.
Do: Louis :*Oki. Trzymam kciuki <3 Ale i tak na pewno wygrasz ;* A potem będziemy świętować twoje zwycięstwo ( pedo face)
A co się będę? Z natury wiem, że jeśli ma się dobry humor jest łatwiej prowadzić. A tym jak sądzę go rozbawię.
Od: Louis :*Awwww. Załóż coś seksownego :* Dobra zaraz start.
Hahahaha w jego snach. Naprawdę w niego wierze. Dlaczego? Bo to król wyścigów. Na pewno wygra. Zastanawiam się jak to jest, że policja jeszcze go nie przyskrzyniła.
Postanowiłam wyłączyć film, ponieważ i tak go nie oglądałam. Odłożyłam laptop i po chwili usnęłam.
No
więc…. Witam z powrotem. Z tym odwieszaniem zeszło się miesiąc
dłużej niż powinno, ale widocznie tak musiało być :) W nagrodę
dla tych, którzy poczekali i będą czytać (a mam wielką nadzieję,
że tacy są) mam tak jakby dwa rozdziały (ponad 2k słów). Musi
być tak, ponieważ w programie watt pad, piszę rozdziały
zawierające min. 1500 słów, a żeby wyrównać ilość rozdziałów
uznajmy, że są to dwa rozdziały :D Mam nadzieję, że akcja się
rozkręca xD
Tak
poza tym to WOW. Mój blog ma ponad 1k wyświetleń *______* To
naprawdę cudowne. Mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej i
więcej ;)
Jeśli
czytacie to komentujcie ok? Komentarze naprawdę motywują :*
Nie
będę dłużej przedłużać (masło maślane xD)… Wpadajcie,
czytajcie, komentujcie czy co tam chcecie <3
Kocham,
zapraszam i do następnego :* <3 <3 <3 <3
I
NIECHAJ MOC BĘDZIE Z WAMI xD