Vanessa POV:
Spojrzałam na zegarek. Była 3 rano. Jak zwykle obudziłam się wcześniej niż powinnam. Lekcje zaczynają się o 6:30. Zostały mi przeszło 3 godziny. Co ja będe robić? Rozejrzałam się po pokoju. Dookoła łóżka były porozrzucane książki. No tak. Odrabiałam lekcje i zasnęłam. Typowa ja. Postanowiłam iść wziąć prysznic. Ruszyłam swoje 4 litery i podeszłam do szafy. Wygrzebałam z niej jakieś ubrania i czystą bielizne. Weszłam do łazienk, rozebrałam sie i stanęłam przed lustrem. Wyglądam ochydnie! Teraz rano jest jeszcze gorzej niż zawsze. Zaspane oczy i roztrzepane włosy. Spojrzałam na swoje nogi. Na udach dostrzegłam wiele blizn i kilka jeszcze świeżych ran. Znów uświadomiłam sobie że jestem okropna. Nikt mnie nie chce i nigdy nie zechce! Rozpłakałam się. Gdy troche się ogarnęłam przypomniałam sobie o Tomlinsonie. Czy on widział we mnie ładną dziewczyne? Nie, napewno nie! Po prostu chciał się ponabijać.
-Ukarz się! Jesteś głupia! Myślałaś że podobasz się Speederowi? - usłyszałam ten pieprzony głośik. Towarzyszy mi od tamtego dnia, sprzed dwóch lat. Jakby coś wlazło mi do głowy i zostało tam do dziś. Otworzyłam szawke pod umywalką i wyciągnęłąm z niej żyletke. Zrobiłam jedno cięcie. Potem drugie - głębsze. Następne - jeszczę głębsze. Bolało jak cholera. Ale przecież o to chodzi. Miałam się ukarać. A bół jest dobrą karą, co nie? Zrobiłam około 15 cięć. Odłożyłam żyletke a całe uda miałam we krwi. Weszłam szybko pod prysznic. Wzdrugnęłam się gdy spadł na mnie zimny strumień. Umyłam się. Dzięki zimnej wodzie orzeźwiłam się i rany tak nie szczypały. Wyszłam z kabiny, wytarłam się i ubrałam. Nie myłam włosów więc je tylko rozczesałam i związałam w luźniego koczka. Podeszłam do łóżka zbierając książki, pakując je do plecaka. Spojrzałam na zegarek, 4:30. Siedziałam tam tak długo? Zresztą nieważne. Wzięłam potrzebne rzeczy z pokoju i zeszłam do kuchni. Wyjełam z szawki miske, nalałam do niej mleka i wsypałam ulubione płatki kukurydziane. Po skąńczonym posiłku umyłam miseczke i odstawiłam ją na miejsce. Postanowiłam sprawdzić czo u Lili. Weszłam na góre, ale nie było jej w pokoju. Pościelane łóżko świadczyło o tym że nie wróciła na noc. Martwiłam się o nią. Zbiegłam na dół po telefon. Cholera! Całkiem zapomniałam że zostawiłam go u Louisa. Po prostu świetnie! Samochodu też nie mam. Z Lili nie pojade bo jej nie ma. Cudownie! Jest 5, a na przystanek mam daleko więc musze już wyjść. Wrzuciłam do plecaka butelke wody, założyłam buty i wyszłam zakluczając za sobą drzwi. Klucze schowałam do plecaka. Ruszyłam w strone przystanku. Nie miałam telefonu a co za tym idzie brak muzyki. Zawsze gdy gdzieś ide słucham muzyki. Pozwala mi się odprężyć i co najważniejsze uspokoić. Nie lubie chodzić do szkoły. Nie jestem ładna i bogata, a tym bardziej popularna. Gdyby nie Lili nie miałabym tam nikogo. Ale dzisiaj raczej jej nie będzie. Świetnie! Dlaczego akurat dzisiaj? Nienawidze poniedziałków! Mam siedzieć cały czas z tymi dziwkami? Dlaczego dziwki? Spały zapewne z każdym chłopakiem ze szkoły i są cholernie puste. Nie lubie ich bo strasznie się wywyższają. Po około 10 minutach - które strasznie mi się dłużyły - dotarłam na przystanek. Chwile potem nadjechał autobus. Wsiadłam, zapłaciłam za bilet i zajęłam miejsce na tyle autobusu. Mam nadzieję że nikt się nie przysiądzie. Oparłam głowe o szybe i myślałam o mojej przeszłości. Chciałabym o tym zapomnieć, ale nie potrafie, wspomnienia ciągle wracają.
Lili POV:
Obudziłam się w pokoju Matha. Ciągle spał. Pośpi pewnie jeszcze dobre kilka godziń. Wczoraj upił się aż za bardzo. Postanowiłam się troche odświeżyć. Zajrzałam do jego szafy. Zawsze mam u niego ubrania na zmiane, tak na wszelki wypadek. Weszłam do łazienki, rozebrałam się do naga i stanęłam po prysznicem. Odkręciłam siepłą wode. Było przyjemnie, nawet bardzo. Wyszłam z kabiny, wytarłam się i ubrałam. Moją uwage przykuł czerony kawałek materiały obok kosza z brudną bielizną. Wzięłam go do ręki. Co to kurwa ma być?! To są stringi! Czerwone stringi! Napewno nie moje. Jeśli on mnie zdradza to ja mu tego nie daruje! Poszłam do pokoju Matha. Położyłam materiał na szawce obok łóżka. Wzięłam kartę i napisałam na niej: "Czy możesz mi wyjaśnić co to kurwa ma być?!" Zabrałam swoje rzeczy, znaczy torebke, telefon i wczorajsze ubrania. Postanowiłam wrócić do domu. Nie mam zamiaru narazie go widzieć. Zeszłam na dół. Zadzwoniłam po taksówke i usiadłam na schodach. Była już 8. Ness napewno się o mnie martwi. Napisałam do niej SMS
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nadawca: Lili
Odbiorca: Vanessa
Hej mała! Spałam u Matha. Odezwij się. Buziaki :*
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taksówka podjechała pod dom. Weszłam do środka i podałam adres klubu w którym wczoraj byłam. Musze zabrać z tamtąd samochód. Zapłaciłam taksówkarzowi i ruszyłam w kierunku parkingu. Byłam niedaleko mojego auta gdy wpadł na mnie jakiś mulat.
-Kurwa możesz uwarzać! - ma tupet. Jak można krzyczeć na kogoś na kogo samemu się wpadło? Gdzie tu logika?
-Sory ale to ty na mnie wpadłeś. - powiedziałam oschle. Spojrzał na mnie. Miał czarne postawione na żel włosy i błyszczące czekoladowe oczy. Oprócz tego na rękach miał tatuaże. Jego czarna koszulka opinała mięśnie. Wyglądał tak seksownie że nieświadomie przygryzłam warge.
-Wiem że jestem przystojny ale żeby ślinić się do mnie na parkingu? - powiedział a cwaniacki uśmieszek wdarł się na jego twarz. Chwila! Jest wrzesień i wcale tak ciepło nie jest, a on jest w samej koszulce? Fuck logic. To jakiś debil! -Chcesz możemy się umówić. - ta jasne szczególnie z tobą...
-Zapomnij. Raczej sie z tobą nie umówie. - za to jak się zachowuje nie ma mowy.
-Szkoda. Jestem Zayn. A ty? - mówiąc podał mi ręke.
-Ja jestem Lili. - odwzajęmniłam jego gest i w tym samym czasie po moim ciele przeszły ciarki. Co to było?
-Miło mi cię poznać Lili. - uśmiechnął się słodko. Bardzo słodko. Kto by pomyślał że osoba z jego wyglądem może wyglądać tak słodko.
-Yyyyy, wybacz ale musze już iść. - rzuciłam szybko. Chce jak najszybciej znaleźć się w domu. Nadal jestem zła przez to co znalazłam u Matha.
-Szkoda. Może spotkalibyśmy się jeszcze kiedyś? Co nie? - zapytał a mnie zamurowało. Przecież wyraźnie mu powiedziałam że mam chłopaka.
-Eeeee.... nie wiem....
-No weź. Zgódź się. Prosze. - przerwał mi i zrobił maślene oczy. Normalnie chyba się zgodze. Jest taki miły. Znaczy na początku zachowywał się jak arogancki dupek. Jak to mówią nie oceniaj książki po okładce.
-No dobra. - na moje słowa zwycięzko się uśmiechnął. Podał mi telefon w którym zapisałam swój numer. Może i robie błąd umawiając się z innym chłopakiem ale... może mi się to przyda? -To ja już lece. - ruszyłam w stronę swojego samochodu.
-To do zobaczenia! - odwróciłam się i spotkałam z jego wrokiem. Obdarował mnie uśmiechem co odwzajemniłam. Weszłam do samochodu i ruszyłam w stronę domu. Wzięłam telefon. Vanessa ciągle nie odpisała. Zadzwoniłam do niej ale nie odbierała. Po 5 minutach dojechałam do domu. Napisałam kolejnego SMS do przyjaciółki
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nadawca: Lili
Odbiorca: Vanessa
Może byś tak odpisała co? No weź zaczynam się martwić :(
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ciągle nie odpisuje. Wybrałam jej numer i zadzwoniłam po raz kolejny. Znowu nic. Cholera naprawde zaczynam się martwić. Zawsze odpisywała po najwyżej 2 minutach. Powturzyłam czynność kilka razy, ale za każdym razem łapała mnie poczta głosowa. Wysłałam też kilka SMS typu: "Halllllllo odpisz!" albo "No weź zaczynam się martwić :(". Po chwili mój telefon wydał z siebie dźwięk powiadomienia. To SMS od Ness!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nadawca: Vanessa
Odbiorca: Lili
Kurwa dziewczyno opanuj się! Vanessa zostawiła u mnie telefon więc ci nie odpisze! Dzisiaj go odzyska więc się do jasnej cholery uspokój xL Louis...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To dlatego nie odpisywała i nie odbierała telefonu. Tak ja mówiłam wcześniej ich znajomość nie skończy się tak szybko... To pewne! I dobrze. Ta znajomość dobrze jej zrobi. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Właśnie leciała "Blondynka w koszarach". Uwielbiam ten film więc postanowiłam obejrzeć go jeszcze raz.
Vanessa POV:
Moje życzenie się spełniło. Nikt nie dosiadł się do mnie całą droge. Wysiadłam na przystanku koło mojej szkoły. Niepewnie ruszyłam w jej kierunku. Tak wiem że nie wyglądam na taką która się wstydzi ale jej inaczej. Przez moje problemy stałam się bardzo wstydliwa. Ta odważna dziewczyna to tylko maska. Weszłam przez drzwi i zkierowałam się w kierunku szawki. Otworzyłam ją i schowałam więkoszość książkek i klucze. W plecaku zostawiłam tylko wode, książki do matematyki i mój "sekretny" zeszyt. Spojrzałam na zdjęcie wiszące na drzwiach od szawki. Byłam na nim ja i Nick. Cholernie za nim tęsknie. Nie mam żadnego zdjęcia z rodzicami wyrzuciłam wszystkie. Oni nie uwarzali mnie za ich córke za to jaka byłam. Wyścigi, alkochol to był mój świat. Na początku bolały mnie ich słowa ale z czasem się przyzwyczaiłam. Miałam wtedy tylko brata... Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek na lekcje. Zamknęłam szawke i ruszyłam w kierunku sali.
***************************************************************************
Lekcje minęły dosyć szybko. Miałam teraz troche lepszy chumor. Może dlatego że pogoda troche się poprawiła. Wyszłam z budynku i kierowałam się w strone bramy szkoły. Zdziwiło mnie to że nagle wszyscy stanęli w miejscach i wpatrywali się w srone parkingu. Spojrzałam tam gdzie reszta. Stały tam dwa sportowe auta. O jeden stał oparty o ile się nie myle ON. Tak to on, sławny Speeder. Zobaczył mnie! Ruszył w moją stronę. Słyszałam szepty innych osób. Wszyscy zastanawiali się co tu robi.
-Cześć mała. - uśmiechnął się do mnie. Wygląda wtedy tak słodko. Był ubrany w białą koszulke z logo Vans, szarą bluze z kapturem, czarne rurki i czarne Vansy.
-Yyyy cześć. - byłam lekko zakłopotana. Cholera! Ci wszyscy ludzie się na nas gapią. To krępujące. Już wiem o czym teraz wszyscy będą mówić. Nie lubie być w centrum uwagi. Przysunął się do mnie i szepnął mi do ucha:
-Chodź bo wszyscy się na nas gapią, a ty wydajesz się skrępowana. - ciarki przeszły mi przez plecy gdy poczułam na szyi jego oddech. Złapał mnie za ręke i pociągął w strone parkingu. Gdy doszliśmy do samochodów powiedział
-Co się stało? Wczoraj byłaś taka odważna a dzisiaj się prawie nie odzywasz. - i co mam się przyznać? Wiem że musze udawać silną przed wszystkimi.
-Nic tylko... Nieważne. - uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił uśmiech i wręczył mi kluczyki do czarnego porsche.
-Chwila. Czemu dałeś mi sportowy samochód? - boże czemu?! Uwielbiam takie auta, ale te wszystkie wspomnienia.
-Widziałem że nie boisz się ostrej jazdy. I chyba lubisz takie bryki co nie? - to on jednak czasami myśli? A nie wygląda na takiego.
-Dzięki... - tylko tyle umiałam powiedzieć. Kompletnie nie wiem co mówić. Serio chyba zapomniałam języka.
-Jasne spoko. Telefon jest w środku. Do zobaczenia. - zbliżył się i cmoknął mnie w policzek. Czułam że moja twarz pokrywa się rumieńcem dlatego spuściłam głowe. -Słodko wyglądasz jak się romienisz. - Teraz moja twarz wygląda pewnie jak burak. Usłuszeliśmy klakson. Osoba w drugim aucie chyba zaczęła się niecierpliwić.
-Cześć. - dałam rade powiedzieć jedno słowo. Brawa dla mnie! Wsiadł na miejsce pasażera w drugim samochodzie. Odjechali. Spojrzałam w kierunku szkoły. Wszyscy ciągle się na mnie gapili. Świtnie! Od dzisiaj nie mam spokojnego życia w szkole. Wsiadłam do "mojego" auta. Środek był prześliczny. Przejechałam ręką po kierownicy. Zapiełam pasy i odpaliłam silnik. Cudowny dźwięk. Ruszyłam. Jechałam szybko. Zdecydowanie za szybko. Dałam się ponieść i złamałam z połowe przepisów. Tak cholernie za tym tęskniłam. Louis wie co lubie. Zaparkowałam po domem. Chciałam wysiadać ale usłyszałam dwięk przychodzącej wiadomości w moim telefonie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nadawca: Louis :*
Odbiorca: Vanessa
I co skarbie? Podobało się? I tak wiem że tak. Tak wogóle to gdzie nauczyłaś się tak jeździć co? :*
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chwila! Skąd jego numer w moim telefonie? No jasne. Pewnie w nim grzebał. Cudownie!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nadawca: Vanessa
Odbiorca: Louis :*
Tak samochód jest świetny, ale czy ty mnie śledzisz?? o.O
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wysiadłam z samochodu i weszłam do mieszkania. Na kanapie w salonie zobaczyłam śpiącą Lili. Przykryłam ją kocem i wyłączyłam telewizor. Dostałam kolejnego SMS
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nadawca: Louis :*
Odbiorca: Vanessa
Co?! Ja?! Skąd?! No dobra może troche XD Masz ładne mieszkanie, a szczególnie pokój...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Co!!!?????? Jak to pokój. Złapałam plecak i pobiegłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam w nim Tomlinsona...
Jeżeli przeczytaliście i wam się podoba to prosze skomentujcie, ok :)
Znów ten zaszczyt pierwszego koma <3
OdpowiedzUsuńO staraa rozpisałaś się <3
"Blondynka w koszarach" uuuu ty wiesz co dobre <3
Ale... Jak... ON.... w .. jej pokoju?! :o
Next byle szybko skarbie
Mrs.Styles <3
Jak zawsze <3
UsuńRozdział będzie skarbie jak go napisze XD Co będzie jak się za to zabiore :*
Fajne, zapowiada sie ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
UsuńWow!. Świetny i genialny. :*** czekam na nn :***
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
UsuńZajebiście piszesz <3 Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
Usuńjezu zajebisty rozdział <3 Louis taki słodki. :* Czekam na next i dużo weny życzę.
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle to jest super! Akcja się rozkręca. ;D Super Kochana! <3
OdpowiedzUsuńAle to jest super! Akcja się rozkręca. ;D Super Kochana! <3
OdpowiedzUsuńDziękuje Kochana <3
Usuń